O tym się mówi
Wywiad z Zofią Kurek
Marzenia trzeba realizować – rozmowa z Zofią Kurek o Klubie Aktywnych Kobiet i nie tylko.
Wszystkie marzymy. A to o tym, by pogadać w babskim gronie, wymienić doświadczenia: kulinarne i te życiowe, ubrać się jakoś, ogarnąć, a nie tylko w wysłużonym dresie doglądać odrabiających lekcje dzieci, gotującego się rosołu czy rosnących z wielką ochota i werwą chwastów na ukochanym skalniaku.
A to o tym by, odetchnąć od problemów prowadzonej przez siebie firmy, nie myśleć o przedłużających się terminach zapłaty za faktury i ciągle wzrastających składkach na ZUS.
Chciałybyśmy pogadać, pogadać i jeszcze raz pogadać. Nie tylko z synową, która udzieli nam wskazówek co do jutrzejszej diety wnuczka. Czegoś nowego się dowiedzieć, porozmawiać o przeczytanych książkach, wysłuchanych audycjach. A może jeszcze i o gimnastyce , oczywiście stosownej do wieku i w tajemnicy, bo przecież młodzi wyśmieją...
Te marzenia można mnożyć. Ile kobiet tyle marzeń. Marzeń kobiet dojrzałych.
Zdajemy sobie sprawę, że dobrze byłoby móc się tak spotkać z kobietami takimi jak my … tylko jak to zrobić? Czy ktoś zechce przyjść na takie spotkanie? Gdzie je zorganizować? Wątpliwości jest tak wiele, że zdecydowana większość zrezygnowałaby z zajęcia się tą sprawą. Niezadowolone z siebie zasiadłybyśmy w fotelu i oglądając 1001 odcinek telenoweli, rozmyślałybyśmy o czasie przeciekającym między palcami.
Takich dylematów nie miała Zofia Kurek. Tak, tak to znana wszystkim wojniczanom, pani magister z apteki. Pomyślała i zorganizowała… Klub Aktywnych Kobiet, bo o nim mowa. Działa w Wojniczu od przeszło pół roku. I to jak działa! Na comiesięcznych zebraniach zawsze dzieje się coś ciekawego. Pierwsze spotkanie to Święto Wiosny, potem sprzątanie Wojnicza i okolic. Maj zaowocował imprezą „Z książką za pan brat”. Imprezą tak udaną, że „Aktywne Kobiety” mają nadzieję, że stanie się wydarzeniem cyklicznym. Były tez spotkania ze specjalistami od fitnessu, ubezpieczeń czy z matką adopcyjną,
Jaką kobietą jest Zofia Kurek?
Matka, żona, kobieta biznesu, społecznica.
Przy pysznej mrożonej kawie z bananami(!) - Pani Zofio prosimy o przepis – rozmawiamy o tym co w życiu Pani Zofii jest najważniejsze. W której z tych ról czuje się najlepiej?
Wszystkie role, jakimi obdarzyło mnie życie cenię sobie bardzo – mówi, uśmiechając się promiennie. A uśmiech Pani Magister zna każdy, kto choć raz robił zakupy w aptece.
Udane życie rodzinne, mąż, którego stara się z całych sił wspierać w Jego poczynaniach, dwie dorosłe już córki, które mimo ostrzeżeń Mamy, jak ciężka jest praca farmaceuty poszły w Jej ślady. To Ją cieszy, daje szczęście i poczucie spełnienia.
Farmacja, choć wybrana przypadkiem stała się Jej pasją i nie wyobraża sobie innej pracy zawodowej.
Lubię kontakt z ludżmi, lubię słuchać, doradzać, staram się zrozumieć chorych - mówi Zofia Kurek. To stresująca i wyczerpująca praca – dodaje, dlatego tak lubię prace w ogrodzie. Zieleń – to pozwala mi się odprężyć, zrelaksować.
Czy to jedyne hobby? Ależ skąd – energicznie zaprzecza – uwielbiam podróże, dla mnie każdy zakątek świata jest ciekawy, szyję, robię na drutach. Z nostalgicznym uśmiechem dodaje - te umiejętności szczególnie były potrzebne jak córeczki były małe. Poza tym uwielbiam gotować i piec. No i jeszcze moja wielka miłość – siatkówka, na wiele lat zawieszona na przysłowiowym kołku, dopiero ostatnio znów zaczęłam grać.
Absolwentka Liceum Plastycznego wyżywa się artystycznie w tworzeniu wystroju wystaw i wnętrza apteki. Nie da się nie zauważyć zmiany dekoracji, stosownie do pór roku. Ilu to chorych, stojąc w kolejce po leki uśmiecha się na widok jeżyn czy malin na półmiskach? znanych, aczkolwiek nigdy przez nas nie nazwanych ziołach, które w szklanych słojach pysznią się na regale, opatrzone opisami z nazwami fachowymi i tymi znanymi?
Zawsze elegancka, zawsze uśmiechnięta na pytanie jak dba o siebie tylko macha ręką. Nie spędza mi to snu z powiek, owszem trzeba raz na jakiś czas pójść do fryzjera, kupić nowy ciuch, ale najważniejszy jest uśmiech i pogoda ducha – mówi.
Jak każda z nas, mam gorsze momenty, jestem smutna, bywa popłaczę do poduszki, ale wtedy z pomocą przychodzą przyjaciółki, którym można się zwierzyć, pożalić – dodaje.
Ja nie mam czasu na zmartwienia - mówi ze śmiechem – mam tyle pomysłów na życie, marzeń. Cieszy mnie wszystko, pięknie dojrzewająca pigwa w moim ogrodzie i to, że udało mi się zrobić coś pożytecznego dla przyjaciela, gminy, nieznajomego...
Czego więc można życzyć tej kobiecie – wulkanowi energii – przede wszystkim zdrowia – podpowiada, bo dobre zdrowie daje siłę do działania i do realizowania swoich marzeń. A marzenia trzeba realizować, choć najtrudniej zacząć.
Tego właśnie życzę Pani Zofii, aby się spełniły Jej marzenia, żałując, że ta rozmowa ukaże się w formie drukowanej, nie dającej możliwości ukazania gejzeru pozytywnej energii, jaką emanuje Zofia Kurek.
« poprzednia | następna » |
---|